Sto lat Heleny Fedirko

Sto lat Heleny Fedirko
Sto lat Heleny Fedirko Fot. Piotr Jagniewski

Urodziła się 20 maja 1913 roku. Swoje setne urodziny świętowała przez cały dzień, a dom przy ul. Niepodległości od rana wypełniali goście, których częstowała m.in. własnoręcznie przygotowanym chrzanem

„Ciesz się ze mną swoim wiekiem” – taki napis widniał na banerze jednego z domów przy ul. Niepodległości. Wykonali go synowie Pani Heleny. Od rana dom Państwa Fedirko odwiedzali goście. – Jest dopiero szesnasta, a przyjęliśmy już ponad pięćdziesiąt osób – witając delegację Urzędu Miasta i Gminy Myślenice mówił młodszy syn – Jerzy. Życzenia jubilatce składał burmistrz Maciej Ostrowski, przewodniczący Rady Miejskiej Jerzy Grabowski oraz dyrektor Urzędu Stanu Cywilnego Ewa Dziadek. Następnie wzniesiono toast, a wszyscy zebrani zaśpiewali jubilatce „dwieście lat”.

Solenizantka przez cały dzień była pełna energii i z niecierpliwością oczekiwała kolejnych gości. Nie opuszczał jej dobry humor. Jak przyznaje, całe życie była aktywna, jest pasjonatką literatury, a książki pochłania w przemysłowych ilościach. - Lubi tzw. babską literaturę i pozycje historyczne – dodaje syn Jerzy. Pod jedną ze ścian, książki układane są w stosy, a w Miejskiej Bibliotece Publicznej Pani Helena uznawana jest za jedną z najwierniejszych czytelniczek. Pytana o receptę na długie życie bez zastanowienia odpowiada: - Robić, robić, robić. A to w ogródku, a to w domu i nie można być dla siebie zbyt delikatnym. Na dowód swoich słów już kilka dni przed urodzinami własnoręcznie przygotowała chrzan, którym częstowała gości. – Do tego rozmawiać z ludźmi, interesować się nimi i cały czas żyć wśród nich – dodaje.

Pani Helena urodziła się w Kalwarii Zebrzydowskiej 20 maja 1913 roku, natomiast Myśleniczanką jest od roku 1932, kiedy przeprowadziła się tutaj wraz z rodziną po wielkim kryzysie gospodarczym. Pytana o wspomnienia z dzieciństwa, chętnie opowiada o swoim udziale w uroczystościach na krakowskich Błoniach po zwycięskiej bitwie warszawskiej. – To był chyba 1920, albo 1921 rok – mówi. Dokładnie pamięta kolumnę w której szedł m.in. marszałek Józef Piłsudski, marszałek Ferdynand Foch czy generał Haller, ale najżywszym obrazem jaki przywołuje są spłoszone konie, które poniosły jeźdźców i złamały szyk pochodu.

W 1935 roku pochowała ojca i w domu przy ul. Niepodległości w którym mieszka do dzisiaj, pozostała sama z matką. Cztery lata później, w trzeci dzień wojny z częścią sąsiadów podjęła decyzję o ucieczce na Wschód. Z Myślenic furmankami wyjechali w kierunku Hrubieszowa. - Jechaliśmy na Wschód – wspomina Helena Fedirko. Po drodze dowiedzieli się, że granicę przekroczyli Rosjanie i… - Postanowiliśmy zawrócić. Po powrocie do Myślenic we własnym domu czekał na nie nowy lokator… austriacki żołnierz - naczelnik poczty. Josefa wspomina jako przyzwoitego człowieka. Dzięki wrodzonej zaradności i muzycznym talencie mamy, organizowała lekcję gry na fortepianie. Tak udało się im przetrwać wojnę. Po niej, miejsce Austriaka zajęli nowi lokatorzy - w tym funkcjonariusz Służby Bezpieczeństwa, którzy mieszkali w domu przy ul. Niepodległości do śmierci matki Pani Heleny w 1951 roku.

Kilka lat później Pani Helena wzięła ślub i wychowała dwóch synów – Janusza i Jerzego. Wspólnie z nimi, 20 maja wielu mieszkańców Myślenic miało okazję celebrować jej setne urodziny.

Na terenie gminy Myślenice w tym roku oprócz Pani Heleny swoje setne urodziny będą świętować jeszcze trzy panie i jeden pan.

Piotr Jagniewski Piotr Jagniewski Autor artykułu

Reporter, redaktor, fotograf. Lubi dobrze opowiedziane historie i ludzi z pasją, którzy potrafią się nimi dzielić. Z gazetą związany w latach 2006-2018. W latach 2014-2018 pełnił funkcję redaktora naczelnego. (REPORTAŻ, WYWIAD, WYDARZENIA, LUDZIE, SAMORZĄD)