Nie pamiętam

Mama mówi do córki: „Co robisz w moim domu, kim jesteś?”. Ona odpowiada: „Przecież to nasz dom, jestem twoją córką”. Mama na to: „Nieprawda, nie znam cię. Co robisz w moim domu?!”. Agresja narasta. Z problemem choroby Alzheimera boryka się wiele rodzin, również w naszej gminie.
Na chorobę Alzheimera zapadają najczęściej kobiety w wieku powyżej 65 lat. Nie wiadomo dokładnie jaka jest jej przyczyna. Wskazuje się na czynniki, które mogą mieć na nią wpływ. Są to m.in. cukrzyca, starszy wiek oraz uwarunkowania genetyczne. Choroba ma trzy etapy. Najpierw osoba chora zapomina wiele rzeczy - nie pamięta np. drogi do pracy czy sklepu, czy zjadła śniadanie. - Sprawność umysłowa się obniża, wiąże się to z przedwczesnym zanikiem mózgu - wyjaśnia Krystyna Gubała, pielęgniarka środowiskowa rodzinna z myślenickiej przychodni pielęgniarskiej STS Trade. Do kłopotów z pamięcią dochodzi złe samopoczucie. Chory staje się apatyczny, często wpada w depresję, rezygnuje z życia towarzyskiego.
W drugim etapie pojawiają się agresja, urojenia, problemy z wypowiadaniem się. Chory nie pamięta swoich bliskich. Natomiast trzeci etap charakteryzuje się otępieniem zaawansowanym, mózg zanika. Chory nie pamięta wtedy nawet podstawowych czynności - jak się chodzi, je czy myje. Już nie potrafi samodzielnie funkcjonować, jest osobą leżącą. - Trzeba opiekować się nim tak, jak niemowlakiem - mówi Barbara Szczotkowska, pielęgniarka środowiskowa rodzinna z STS Trade.
Cierpliwość i spokój
Zdiagnozowanie choroby Alzheimera u członka rodziny wywraca jej życie do góry nogami. Zostaje ono podporządkowane choremu. Rodzina musi pełnić nad nim ciągłą opiekę. W codziennym życiu z chorym najważniejsze są cierpliwość i spokój. - Alzheimer zmienia człowieka. Rodziny często mówią, że np. mama była taka radosna i życzliwa, a teraz jest złośliwa i przeklina. Pamiętajmy, że ona nie robi tego specjalnie, jest chora. Mimo, że tak się zachowuje inni domownicy muszą być spokojni, nie złościć się na nią. W przeciwnym razie jej gniew się nasili. Może nawet poinformować kogoś o przemocy w domu, której tak naprawdę nie ma - wyjaśnia pani Krystyna. Podobnie może być w sytuacji z jedzeniem. Jeśli chory nie dostanie obiadu, o który się upomina, mimo że już zjadł, ale nie pamięta, to może powiedzieć np. sąsiadowi, że jest głodzony. Nawet jeśli podamy mu danie drugi raz i zje, to znów o tym zapomni i po ponownym zjedzeniu znów poprosi o obiad. - Takie nachalne zachowanie wyprowadza z równowagi. Mimo wszystko trzeba zachować spokój - zaznacza pani Barbara.
Brakuje pielęgniarek
W opiece nad chorymi na Alzheimera (w trzecim stadium) pomagają rodzinom pielęgniarki środowiskowe rodzinne oraz pielęgniarki opieki długoterminowej. Niestety, jak podkreślają nasze rozmówczynie tych drugich, które są dla rodzin i chorego największym wsparciem (udają się do nich cztery razy w tygodniu, a pielęgniarki środowiskowe raz w tygodniu) jest zbyt mało. Jedna z nich może opiekować się maksymalnie sześcioma chorymi. W przychodni STS Trade pracują dwie pielęgniarki długoterminowe, a na liście oczekujących jest 60 pacjentów. - Narodowy Fundusz Zdrowia nie chce przeznaczyć większych środków finansowych na taką opiekę, a liczba chorych na Alzheimera w gminie Myślenice wciąż wzrasta. Co pół roku wysyłamy do NFZ pismo z informacją o zapotrzebowaniu na opiekę długoterminową z listą chorych, ale bezskutecznie - podkreśla pani Barbara.
Dzięki pielęgniarkom rodzina może choć na chwilę odpocząć od sprawowania opieki nad chorym, co jest bardzo ważne. - Bliscy są wykończeni 24 - godzinnym czuwaniem. Nawet w nocy nie mogą spać spokojnie, muszą pilnować chorego. Może on przecież wyjść z domu, nie zakręcić kranu czy zostawić odkręcony gaz jeśli będzie chciał zrobić sobie herbatę a zapomni co chciał zrobić - mówi Krystyna Gubała. Nasze rozmówczynie uważają, że dobrym pomysłem byłoby utworzenie w naszym mieście placówki dla osób chorych na Alzheimera, do której rodzina mogłaby przywozić pod opiekę chorego (w pierwszym i drugim stadium choroby). Spędzałby on czas w towarzystwie innych osób z Alzheimerem, brałby udział w różnych ciekawych zajęciach i co najważniejsze, byłby pod stałą opieką pracowników ośrodka, wyręczających tym samym rodzinę.
To demencja czy Alzheimer?
Choroba Alzheimera jest nieuleczalna, ale można opóźnić jej postęp poprzez leki oraz ćwiczenia pamięci np. rozwiązywanie krzyżówek czy układanie puzzli. Ważne jest, by jak najszybciej ją zdiagnozować. Jeśli więc zauważysz u bliskiej ci osoby problemy z pamięcią koniecznie zgłoś ją na wizytę do lekarza rodzinnego, który wykona odpowiednie badania lub skieruje na nie do innego specjalisty. Wykażą one czy mamy do czynienia z demencją starczą (zapominaniem typowym dla ludzi w starszym wieku związanym z naturalnym zużyciem mózgu) czy też Alzheimerem. - Wielu ludzi trudno nakłonić do wizyty u lekarza, boją się usłyszeć, że to może być Alzheimer. Trzeba jednak delikatnie próbować przekonać ich do tego pomysłu - mówi Barbara Szczotkowska.
Uderzył w drzewo
O tym, jak wygląda życie z osobą chorą na Alzheimera porozmawialiśmy z myśleniczanką panią Lucyną. Jej 83 - letni tata Henryk choruje od ośmiu lat, jest obecnie w trzecim stadium. Przed diagnozą był bardzo aktywny, prowadził warsztat produkujący szczotki. Jak podkreśla jego córka, świetnie sobie radził, był bardzo dobrze zorganizowany. - Wszystko zaczęło się od wypadku. Tata jadąc samochodem przejechał na drugą stronę drogi uderzając w drzewo. Nie wiedział dlaczego tak zrobił, nie potrafił nam tego wytłumaczyć. Na szczęście poruszał się z niewielką prędkością i nic poważnego się nie stało. Ale to wydarzenie bardzo nas zaniepokoiło, zaczęliśmy się zastanawiać czy tata nie ma jakichś problemów - wspomina pani Lucyna. Z czasem mężczyzna zaczął agresywnie się zachowywać, szczególnie w stosunku do dzieci z rodziny. - Zawsze bardzo się o nie troszczył, kochał je. Nagle się to zmieniło.
Była jeszcze jedna sytuacja, która wzbudziła czujność domowników. Pewnego dnia pan Henryk wybrał się na spotkanie, po powrocie zdał z niego relację rodzinie, po czym okazało się, że nie dotarł na nie. - Zadzwonił do nas jego kolega i pytał, dlaczego tata się nie pojawił - mówi pani Lucyna.
Zima? Nie, wiosna
Bliscy postanowili umówić pana Henryka na wizytę u lekarza. - Zadał mu on kilka prostych pytań. Miał podać swoje imię i nazwisko, datę urodzenia, panującą porę roku. Personalia podał, z datą urodzenia miał już trochę problemu, natomiast pytany o porę roku odpowiedział „zima”. A była wiosna. Moja mama najpierw się zaśmiała, myślała, że to jakiś żart. Ale później, jak tata dopowiedział z poważną miną, że jest dużo śniegu, to już przestała się śmiać. Już wiedziała, że coś jest nie tak - relacjonuje jego córka. Okazało się, że to Alzheimer. Mimo, że pan Henryk rozpoczął leczenie i ćwiczył pamięć, czuł się coraz gorzej, tracił nabyte umiejętności, z czasem przestał rozpoznawać członków rodziny.
Główną opiekę nad starszym panem przejęła jego żona Władysława, ale jak podkreśla nasza rozmówczyni, pomaga jej cała rodzina, wspierają pielęgniarki. - To zbyt duży wysiłek psychiczny i fizyczny, jedna osoba nie zdoła tego udźwignąć.