KWW M Pszczola

Na warsztaty mogli przyjechać tylko najlepsi

Kultura 1 października 2015 Wydanie 37/2015
Na warsztaty mogli przyjechać tylko najlepsi
Na warsztaty mogli przyjechać tylko najlepsi

- Dzieła zaproszonych artystów musiały trzymać wysoki poziom. Tylko najlepsi mogli tu przyjechać - o Międzynarodowym Plenerze Artystycznym jaki odbywa się w Myślenicach mówi Bascha Maryanska – kuratorka międzynarodowych wystaw w Nowym Jorku

Międzynarodowy Plener Artystyczny jaki odbywa się w Myślenicach pod patronatem Myślenickiego Ośrodka Kultury i Sportu jest żywym dowodem na to, że Myślenice stały się miejscem do którego wysokiej klasy artyści zaglądają często i chętnie.

Wernisaż trwającego od 12 września do 11 listopada pleneru odbył się w piątek 25 września we foyer MOKiS i był podsumowaniem pierwszej części tego wydarzenia.

- Wzięli w nim udział artyści z USA, Indii i Francji, a gośćmi wernisażu byli twórcy, których znamy m. in. z lipcowych Międzynarodowych Warsztatów Artystycznych - wyjaśnia Małgorzata Anita Werner, dyrektor MOKiS.

Podobnie jak warsztaty artystyczne, odbywający się obecnie plener to kilkutygodniowe zmagania z formą i materią malarską i rzeźbiarską. W pierwszym etapie tej swoistej artystycznej rywalizacji uczestniczyli Mira Satryan, Kataryn Hart, Wirginia Donovan, Neela Pushparaj, Dorota Michaluk i odpowiedzialna za dobór tego artystycznego grona Bascha Maryanska.

Na wernisażu ich prac pojawiła się m.in. radna sejmiku małopolskiego Barbara Dziwisz i burmistrz Maciej Ostrowski, a przedstawienia sylwetek artystów dokonała dyrektor MOKiS. To artyści z najwyższej półki, których artystyczne portfolia są pełne nagrodzonych obrazów czy rzeźb, a ich dzieła wystawiane są w galeriach na całym świecie, głównie Nowego Jorku.

 

Nie byłoby pewnie tak dobrej obsady tego wydarzenia gdyby nie Bascha Maryanska – kuratorka międzynarodowych wystaw w Nowym Jorku, a zarazem artystka, rzeźbiarka i malarka oraz pedagog.

- Jak nawiązała pani współpracę z Myślenicami?

Bascha Maryanska: To była dosyć przypadkowa historia. Na wystawie w Łańcucie poznałam Anitę Werner i od słowa do słowa… zaprosiła mnie na warsztaty do Myślenic. Miasto do tej pory kojarzyło mi się raczej negatywnie, bo kiedy wiele lat temu przez nie przejeżdżałam to wydały mi się bardzo szare i nieciekawe. Ale rok temu, kiedy pierwszy raz przyjechałam na warsztaty, to z każdej strony zaskakiwały mnie pozytywnie. Samo miasto, a także ludzie, no i świetna atmosfera samych warsztatów. W tym roku z przyczyn zawodowych nie mogłam wziąć udziału w warsztatach, więc z tym większą satysfakcją przyjechałam tutaj we wrześniu.

- Co łączy tych artystów których wyselekcjonowała pani na myślenicki wernisaż?

Przede wszystkim ich dzieła muszą trzymać określony wysoki poziom. Selekcja której dokonywałam przed wyborem kilkuosobowej ekipy na wernisaż obejmowała blisko 50 znakomitych artystów i tylko najlepsi z nich tutaj przyjechali. Ważne dla mnie było również to, że są to osoby elastyczne, o nie wybujałym ego, które potrafią współpracować z innymi i nie zawłaszczają sobie całej galerii, co się niestety w tym środowisku zdarza.