Czy szczypiorniak wróci do Myślenic?
Piłka ręczna w Polsce w ostatnich latach przeżywa renesans popularności. Starsi kibice z naszego regionu pamiętają pewnie że sekcja piłki ręcznej istniała kiedyś także w Myślenicach. Wiele wskazuje na to, iż po kilkudziesięciu latach piłka ręczna może się odrodzić w naszym mieście
Plan jest bardzo ambitny – zebrać kilkudziesięciu utalentowanych sportowo i ambitnych nastolatków, wdrożyć ich w codzienny reżim treningowy, zacząć od najniższej klasy rozgrywkowej, a po kilku latach szturmować ekstraklasę szczypiorniaka. Szaleństwo? Megalomania? Bujanie w obłokach? Niekoniecznie, bo za tym projektem stoi człowiek który już w swojej biografii ma na koncie kilka zrealizowanych bardzo ambitnych zamierzeń.
Tak jak wtedy gdy jako trener młodzieżowej kadry Polski dostał propozycję pracy w Tunezji w zespole Esperance de Tunis i musiał z dnia na dzień przygotować ten zespół do gry z innym ligowym potentatem Etoile du Sahel.
Władysław Piątkowski, tak wspomina swoje pierwsze zetknięcie z tamtymi realiami sportowymi i życiowymi: - To był dla mnie szok kulturowy. Przywitano mnie tam jak dygnitarza państwowego albo nawet jak jakąś gwiazdę filmową, a potem dano mi dosłownie kilka dni na przygotowanie zawodników Esperance do ligowego meczu na szczycie. Musiałem kilka nocy poświęcić na analizę taktyczną przeciwnika i doszedłem do wniosku, ze zastosujemy przeciwko nim bardzo oryginalną taktykę 3:3, wówczas bardzo rzadko stosowaną. Mecz ku ogólnemu zaskoczeniu wygraliśmy kilkoma bramkami, a mnie niemal noszono na rękach. Te kilka lat jakie spędziłem w Tunezji nauczyły mnie życia pod presją wyniku, ale także pozwoliły poznać inną kulturę, a przy okazji miałem możność spotkać wielu znakomitych polskich trenerów, którzy wówczas pracowali w Tunezji takich jak Ryszard Kulesza czy Hubert Wagner.
Po powrocie do kraju w 1987 roku Władysław Piątkowski ponownie został trenerem Gościbii Sułkowice, tym razem sekcji żeńskiej piłki ręcznej z którą najpierw w latach 90. zdobył kilka medali mistrzostw Polski w kategoriach juniorskich i młodzieżowych, a w 2003 roku awansował już z seniorkami tego klubu do ekstraklasy. Przez kilka lat klub z małej miejscowości był postrachem największych potentatów, a o Sułkowicach słyszała cała Polska. W tym okresie Gościbia dostarczyła reprezentacji Polski prawie 30 zawodniczek w różnych kategoriach wiekowych by wymienić tylko Katarzynę Piwowarską czy Małgorzatę Piątkowską. Przed wyjazdem do Tunezji jednym z najbardziej znanych wychowanków Władysława Piątkowskiego i Gościbii był Janusz Rzewuski, znakomity leworęczny rozgrywający, który był bardzo bliski udziału w igrzyskach w Moskwie.
Władysław Piątkowski był w pewnym okresie również prezesem tego klubu i pomysłodawcą wybudowania hali sportowej, która rok temu otrzymała jego imię. Na uroczystości nadania imienia był obecny m.in. jego wychowanek z kadry młodzieżowej (którą Piątkowski prowadził na przełomie lat 70. i 80.) reprezentacji Polski Bogdan Wenta.
Władysław Piątkowski tak wspomina współpracę z młodym Wentą i innymi znakomitymi później zawodnikami. - To była niesamowicie utalentowana grupa chłopaków- Daniel Waszkiewicz, Zbigniew Plechoć, Zbigniew Tłuczyński czy właśnie Bogdan Wenta. Jednak jak to młodzi ludzie nie zawsze mieli ochotę na codzienną orkę na treningu. Na uroczystości w Sułkowicach Bogdan przypomniał mi taką historię jak na obozie w Wągrowcu pewnego dnia zalało nam boisko i chłopcy byli przekonani że treningu nie będzie. Uznałem że z tak błahego powodu nie ma sensu przerywać cyklu treningowego i zabrałem całą grupę na pobliską przystań żeby młodzi sportowcy trochę sobie powiosłowali. Lał deszcz, waliły pioruny ale trening się odbył, a chłopcy byli po nim naprawdę styrani. Nie mogłem wtedy odpuścić bo w takich momentach właśnie kształtuję się nawyk codziennego treningu.
" Jestem już na takim etapie, że niczego nie muszę ale chcę zrobić coś z czego pożytek miałyby Myślenice, a w zasadzie cały region
Władysław Piątkowski w pewnych kręgach uchodzi za osobę trudną we współpracy, ale pewnie dlatego że jak każdy dobry trener jest osobą wymagającą i nie znosi fuszerki. Takich ambitnych i charakternych ludzi Piątkowski poszukuje również tworząc UKS „Jedynka”, który od pewnego czasu już funkcjonuje. Od czerwca na boisku Gimnazjum nr 1 w Myślenicach codziennie o godzinie 9.00 rozpoczynał się trening na który przychodziło dwudziestu kilku uczniów gimnazjum. Było gorąco, z nieba lał się żar, a mimo wszystko nikt się nie zniechęcał i przez dwie godziny chłopcy z zapałem realizowali zadania treningowe.
- Kiedy przeprowadzałem wstępną selekcję, to miałem kilkudziesięciu chętnych. Po pewnym czasie ta grupa zmniejszyła się do dwudziestu kilku najwytrwalszych. Wielu z nich dzięki tym treningom wstało od komputera i zaczęło się ruszać. Niektórzy zapewne zostaną przy tym sporcie, a niektórzy nie, ale to co zaszczepimy tym drugim czyli radość ze sportu też trzeba docenić. Docelowo chciałbym mieć grupę około dwudziestu kilku najsprawniejszych chłopaków z gimnazjów z tego regionu, którzy rywalizowaliby ze sobą na treningach. Wykształcenie gracza kompletnego, to jest kwestia około ośmiu lat i taką perspektywę przedstawiam wszystkim tym którzy przychodzą do mnie na pierwszy trening i wiążą swoją przyszłość ze sportem. Nabór do naszej sekcji trwa nieprzerwanie, bo zmiany kadrowe w zespole będą trwały przez cały czas jego funkcjonowania i to jest normalny proces - tłumaczy Piątkowski.
- Cały projekt reaktywacji szczypiorniaka w Myślenicach nie miałby szans na realizację gdyby nie bardzo pozytywny odzew ze strony takich ludzi jak dyrektor Gimnazjum numer 1 Tadeusz Jarząbek, który sam kiedyś grał w piłkę ręczną i udostępnił nam boisko i sprzęt, a także rodzice tych wszystkich chłopaków którzy są zarazem naszymi głównymi sponsorami. Wśród nich na szczególne wyróżnienie zasługuje Jerzy Malina. Coraz lepiej wygląda sytuacja z możliwościami treningu na hali. Mamy już trzy terminy w Zespole Szkół im. Średniawskiego za co chciałem podziękować dyrektorowi Jerzemu Cachelowi. Liczę także na pozytywną reakcję innych osób władnych w tej kwestii. Potrzebujemy codziennego treningu tak jak potrzebował go Bogdan Wenta na obozie w Wągrowcu. Zdaję sobie sprawę że w tym roku możemy nie zagrać w jakichś regularnych rozgrywkach ligowych, ale z całą pewnością musimy wystąpić w jakichś turniejach bo inaczej nie miałoby to sensu. Jestem już na takim etapie, że niczego nie muszęe ale chcę zrobić coś z czego pożytek miałyby Myślenice, a w zasadzie cały region - dodaje.
Uda się w Myślenicach zbudować tak silną piłkę ręczną jak była niegdyś w Sułkowicach? Tego nie wiemy, ale dopóki są tak ambitni ludzie jak Władysław Piątkowski i wszyscy którzy mu pomagają jest na to spora szansa.