ORZEŁ to ekipa, która ma to coś

ORZEŁ to ekipa, która ma to coś
Kamil Ostrowski

Wyjątkowo udana runda jesienna Orła Myślenice to również w dużym stopniu zasługa sztabu trenerskiego tej drużyny w osobach Kamila Ostrowskiego i Dawida Sudra. Pierwszego z nich o źródło postępów tej drużyny zapytał Rafał Podmokły

Szóste miejsce po rundzie jesiennej i zaledwie 4 punkty straty do lidera. Czy Orzeł Myślenice ma jakąś wyjątkowo silną w swojej historii kadrę zawodników że osiąga tak dobre rezultaty?

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Z mojej perspektywy natomiast ta drużyna ma „to coś” co miała ekipa która kilka lat temu awansowała na szczebel rozgrywkowy na którym jesteśmy obecnie.

 

Jest coś wyjątkowego w tych chłopakach których obecnie trenujesz?

Rzadko zdarza się grupa tak chętna do pracy na treningu, a jeszcze rzadziej zdarza się znaleźć tylu zdolnych graczy, skłonnych do gry za darmo. Zespoły z którymi rywalizujemy to prawie zawsze drużyny oparte na jednym albo kilku zawodnikach, którzy w tych zespołach grają, ponieważ otrzymują jakąś finansową gratyfikację. U nas zawodnicy grają, bo po prostu chcą tu trenować, podnosić swoje umiejętności, albo podoba im się atmosfera wokół drużyny.

Prezentujecie atrakcyjny ofensywny futbol. Na waszych meczach pada dużo bramek. Takie są założenia taktyczne? Chcecie więcej ryzyka w grze?

O to właśnie nam chodziło. Taka gra najzwyczajniej bardziej się opłaca punktowo, a i zawodnikom przynosi więcej satysfakcji. W poprzednim sezonie mieliśmy nawet taką rundę, w której odnieśliśmy 7 remisów i z jednej strony było poczucie, że jesteśmy dosyć mocni, bo nie przegrywamy, a z drugiej strony prawie 2 miesiące gry przełożyły się na dosyć skromną zdobycz.

O dobrych zespołach mówi się, że posiadają liderów w każdej formacji. Czy są tacy piłkarze bez których Orzeł zaczyna obniżać poziom?

I tak, i nie. Oglądając grę naszego zespołu nietrudno dostrzec jak istotną rolę odgrywa w obronie Mateusz Mistarz, a w pomocy Darek Ślusarz. Z drugiej jednak strony my graliśmy również bez nich i udawało się wygrywać, a drużyna potrafiła utrzymać poziom. Naturalnie nie powiem, że mam 20 zawodników na tym samym poziomie, bo takiej sytuacji to nie ma nawet w zespołach grających w ekstraklasie, albo Lidze Mistrzów; ale ilekroć musieliśmy dokonywać jakichś roszad w składzie, to ten wchodzący do składu zawodnik dawał radę. A musieliśmy mieszać składem dosyć często z różnych powodów: ktoś miał pracę, ktoś naukę, było trochę kontuzji, ale głównie z powodu kartek. Tą ostatnią przyczynę chyba najusilniej będziemy się starali eliminować.

Orzeł Myślenice sądząc po zmianach kadrowych idzie w kierunku systematycznego odmładzania składu. Czy to jest trwała tendencja?

Siłą rzeczy ten skład będzie coraz młodszy ponieważ mieliśmy pewną przepaść pokoleniową między tymi rocznikami, które wywalczyły kilka lat temu awans - czyli zawodnikami urodzonymi na początku lat 80., a tymi z przełomu 80. i 90. Dzisiaj tych pierwszych jest już zaledwie kilku, chociaż nadal stanowią mocny punkt zespołu. Coraz mocniej będziemy jednak stawiać na własny narybek.

W swoich praktykach trenerskich miałeś okazję poznać różne typy szkolenia w różnych krajach. Mogłeś obserwować proces piłkarskiej edukacji w Panathinaikosie, Red Bull Salzburg, albo w Swindon Town. Czy jest coś co da się przenieść na grunt takiego zespołu jak Orzeł Myślenice?

Naturalnie da się chociaż rzecz jasna nie w skali 1 do 1 bo zaplecze treningowe takich klubów jak te wymienione to są rzeczy, o których może pomarzyć większość zespołów naszej ekstraklasy. Trzeba też zaznaczyć, że te modele treningowe bardzo się od siebie różnią. W Anglii np. szkolenie jest ukierunkowane na „produkcję” piłkarzy rooneyopodobnych, czyli takich którzy od początku gotowi są do ostrej rywalizacji fizycznej. W Grecji z kolei rzuca się w oczy fascynacja hiszpańskim modelem szkolenia i tam łatwiej spotkać młodego piłkarza, który będzie przypominał profilem fizycznym i umiejętnościami technicznymi Messiego. Z każdej z tych szkół piłkarskich da się jednak wyciągnąć coś cennego i przenieść na nasze podwórko.

Jak na tym tle wygląda szkolenie w Polsce? Doganiamy świat czy on nam ciągle ucieka?

Trudno generalizować. Są w Polsce kluby, które tylko sprowadzają najzdolniejszych młodych piłkarzy, a nie przywiązują wagi do ich piłkarskiego rozwoju, ale są i takie które potrafią swoich piłkarzy wychowywać od najmłodszego szczebla aż do kadry seniorskiej. W Polsce są 2 takie ośrodki które robią to naprawdę dobrze i często są przytaczane jako wzorzec do naśladowania: Lech Poznań i Zagłębie Lubin. Muszę jednak podkreślić, że na przestrzeni ostatnich lat wiele się zmieniło na lepsze w kwestii wyszkolenia samych trenerów. Coraz mniej jest osób przypadkowych, a coraz więcej ludzi z pasją, która poparta jest gruntowną wiedzą o piłce, technice, taktyce, fizjologii sportu, itd.

Nie mogę nie zapytać o „turbo orła”, czyli o wasze twórcze nawiązanie konkursu turbokozaka w którym piłkarze prezentują swoje umiejętności w różnych aspektach sztuki piłkarskiej (rzuty wolne, karne, rożne, strzały w poprzeczkę itd.). Będą następne odcinki?

Oczywiście będą. To kiedy je będziemy kręcić zależy w głównej mierze od pogody, ale z całą pewnością jeszcze niejeden nasz zawodnik wystąpi w tym konkursie, a czytelnicy będą mogli zobaczyć na naszej stronie internetowej jak mu poszło. Szczególne słowa podziękowania w tym miejscu należą się też Adrianowi Wygonie, dzięki któremu w ogóle doszło do realizacji tego pomysłu.

Rafał Podmokły Rafał Podmokły Autor artykułu

Dziennikarz, meloman, biblioman, kolekcjoner, chodząca encyklopedia sportu. Podobnie jak dobrą książkę lub płytę, ceni sobie interesującą rozmowę (SPORT, KULTURA, WYWIAD, LUDZIE).