Marcin Górka-siłacz z Myślenic
Trójbój siłowy to dyscyplina sportowa, która zdobywa sobie coraz większą popularność, a myśleniczanin Marcin Górka (TFFK Azory Kraków), to obecnie jeden z czołowych zawodników w Polsce uprawiających ten sport
Swoją karierę zawodniczą trójboisty rozpoczął ledwie kilka miesięcy temu i od razu z sukcesami. Na co dzień prowadzi fitness club na Dolnym Przedmieściu, w którym swoją tężyznę fizyczną może podciągnąć każdy, kto chciałby zrealizować grecki ideał kalos kagathos, zrzucić trochę kilogramów, uzyskać wakacyjną sylwetkę, albo zwyczajnie „przypakować”.
O jego drodze do tego sportu, sukcesach, a także samej dyscyplinie porozmawialiśmy odwiedzając siłownię B-King.
Jak zaczęła się Pana przygoda ze sportem?
Dosyć tradycyjnie, bo od piłki nożnej. Potem mając już lat kilkanaście przerzuciłem się na koszykówkę i w tej dyscyplinie naprawdę się zakochałem. W wieku 18 lat grałem już w juniorskiej drużynie Wisły Kraków i z tym sportem wiązałem swoją przyszłość. Wprawdzie 177 centymetrów wzrostu, to raczej nie jest atut dla koszykarza, ale w tamtym czasie miałem wyskok dosiężny, który pozwalał mi dosięgnąć ponad 3 metry i 30 centymetrów więc spokojnie ładowałem piłkę do kosza.
Skąd zatem zainteresowanie sportami siłowymi?
Właśnie z tej koszykówki. Postanowiłem trochę popracować nad muskulaturą na siłowni, bo ważąc 65 kilogramów dosyć często trafiałem na koszykarzy, którzy mieli około dwóch metrów i ważyli ze 20, 30 kilogramów więcej. Zderzenie z nimi nie należało do przyjemności. Okazało się, że w ciężarach jest coś tak wciągającego, że z czasem siłowni było coraz więcej a koszykówki coraz mniej.
Czy to już wtedy był trójbój siłowy?
Nie, w tamtym czasie fascynowała mnie głównie kulturystyka i startowałem wówczas z sukcesami na akademickich mistrzostwach Polski (rzecz jasna już będąc na studiach), ale nie przerodziło się to w jakąś większą karierę zawodniczą.
Jak zatem narodził się Marcin Górka – trójboista?
Właściwie dosyć spontanicznie. W zeszłym roku przeglądając prasę branżową zauważyłem, że wyniki jakie osiągają zawodnicy na imprezach rangi mistrzowskiej nie odbiegają tak znacznie od tego, co udało mi się wypracować w toku kilkunastu lat treningu. Postanowiłem spróbować swoich sił w Pucharze Polski, który jest rozgrywany bez podziału na kategorie wagowe, a w którym wynik jest przeliczany w stosunku do wagi ciała. Debiut był udany bo zająłem szóste miejsce. W czerwcu wystartowałem w Mistrzostwach Polski już z podziałem na kategorie wagowe i w swojej kategorii do 105 kilogramów w mistrzostwach weteranów (40-49 lat) zająłem drugie miejsce.
Czym trójbój siłowy różni się od klasycznego podnoszenia ciężarów?
Można powiedzieć, że trójbój to dla podnoszenia ciężarów konkurencja bazowa, bo wszystkie trzy konkurencje: przysiad ze sztangą, martwy ciąg czyli najkrócej ujmując podnoszenie sztangi bez zarzucania jej nad głowę i wyciskanie leżąc, to typowe elementy treningu ciężarowca. W podnoszeniu ciężarów jest trochę więcej techniki, bo prawidłowy podrzut, rwanie czy wyciskanie sztangi, to nie jest coś, co wykona siłacz prosto „z ulicy”, ale i trójbój ma dosyć ściśle obwarowane przepisy i przykładowo sędziowie mogą nie zaliczyć jakiegoś podejścia w wyciskaniu na ławce, wtedy gdy zawodnik wykona w trakcie podnoszenia sztangi ruch głową. Poza tym jest wiele podobieństw miedzy tymi dyscyplinami: podobna ilość kategorii wagowych (ciężary 10, trójbój 11), zasady rozgrywania zawodów i ilość podejść.
Trójbój ma szanse stać się dyscypliną olimpijską?
Tak, chodzi tylko o to, żeby światowa federacja trójboju „wybiła się na niepodległość” i oderwała od federacji kulturystyki, bo obecnie to jeden związek, a kulturystyka bardzo liberalnie podchodzi do kwestii dopingowych i Międzynarodowy Komitet Olimpijski takiego układu na pewno nie zaakceptuje. Dla odmiany czołowi trójboiści świata, to zawodnicy kontrolowani w kwestii dopingu nie rzadziej niż kolarze. Komitet Olimpijski zresztą nie miałby chyba nic przeciwko temu, aby na igrzyskach pojawiła się dyscyplina mniej kojarzona z niedozwolonym wspomaganiem niż ciężary i uprawiana przez wielu ludzi w różnych częściach świata.
Jak przygotowuje się Pan do zawodów?
Cykl treningowy pod kątem jakichś zawodów zawsze wykonywany jest według jakiegoś planu. Jeśli przykładowo w ciągu dwóch miesięcy zakładam osiągnięcie 270 kilogramów, to zaczynam od 200 i co tydzień dokładam po 10 kilo. Taki trening w moim przypadku trwa około dwóch godzin i zakłada określoną ilość powtórzeń. Każde zaniechanie, albo skrócenie treningu wychodzi potem na zawodach. Ciężar nie wybacza.
Zawodnik podnoszący kolejne 10 kilo jest w stanie odróżnić ten ciężar jeśli nie ma świadomości ile jest na sztandze?
Przechodząc ze 100 kilogramów na 150 na pewno, bo różnica jest olbrzymia. Przechodząc z 230 na 240 to już bardziej kwestia psychiki i walki ze swoimi słabościami.
Jeśli przyjrzeć się tabeli rekordów świata w trójboju, to te wyniki przyprawiają o zawrót głowy. Skąd bierze się tak duża różnica miedzy klasycznymi ciężarami a trójbojem?
Po pierwsze z techniki wykonania, bo jako się rzekło trójbój, to dyscyplina w której jest trochę mniej gimnastyki, a trochę więcej czystej siły. Natomiast drugą przyczyną jest sprzęt – trójboista stosuje specjalne koszulki i spodenki usztywniające, które działają na podobieństwo gumy, albo koła zamachowego. To również przyczyna pewnych kontrowersji, bo niektórzy nie uznają tego trójboju „ze sprzętem” i organizują zawody trójboju dla klasycznie „umundurowanych” atletów. Taki sprzęt, to zresztą spory problem bo ubiera się go (podobnie jak niegdyś stroje pływaków) jakieś pół godziny, ale można w nim podnieść ponad 100 kilogramów więcej w stosunku do tradycyjnego stroju.
Jaki jest optymalny wiek trójboisty?
To jest jeden z największych atutów tego sportu, że daje możliwość rywalizacji zarówno nastolatkowi jak i sportowcom po 50. i to nawet w tej samej kategorii. Przykładem takiego trójboisty jest Jan Wegiera ze Starachowic rocznik 1965 – zawodnik który w swojej kategorii wagowej do 93 kilogramów nie ma sobie równych w Polsce zarówno wśród weteranów, jak i tej obejmującej wszystkich zawodników. Przykładów takich zawodników jest zresztą więcej, więc chyba można zaryzykować tezę, że to nie tylko dyscyplina, która pozwala na długą karierę sportową ale i sprawność fizyczną można dzięki niej zachować do późnego wieku.
Czy trójbój siłowy to sport który można uprawiać samemu?
Nie do końca. Zmaganie z ciężarami to kwestia indywidualna, ale jest jeszcze całe zaplecze czyli w moim przypadku koledzy z B-King, którzy uczestniczyli w treningach, pomagali zakładać strój trójboisty i asekurowali przy wyciskaniu ciężarów.
Nie doszedłbym pewnie również do tych wyników gdyby nie wskazówki i porady techniczne mojego trenera Jana Wegiery, który wprowadził mnie do tego sportu. No i „last but not least” nieocenione wsparcie dostałem również ze strony mojej żony, która musiała znosić wszystkie moje fanaberie związane z 6-miesięcznymi przygotowaniami do zawodów. Im wszystkim, a także tym którzy motywowali i życzyli powodzenia chciałbym teraz serdecznie podziękować.